sobota, 4 stycznia 2014

8. Poświęcenie - jedyna droga by osiągnąć cel


Cześć.
Jak już pisałam, z początkiem 2014 roku w moim życiu zachodzą zmiany. Jedne są większe jedne mniejsze. Jedną z większych zmian jeśli chodzi o mój jadłospis jest eliminowanie jedzenia, które oddala mnie on celu. Nie jestem na tyle silna, żeby odciąć się od tego wszystkiego zupełnie, przecież każdemu zdarzają się chwile słabości i po prostu ulega. Dla mnie najważniejsze jest to, że próbuję robić coś ze swoim życiem, coś DOBREGO, dążę do swoich celów (tak to są cele a nie marzenia, różnica polega na tym, że o marzeniach tylko sobie śnimy a gdy robimy wszystko, aby je spełnić to wtedy stają się one już celami).




Nie odbiegając od tematu - zmiany w moim sposobie odżywiania:

Produkty, których nie jem / nie piję:
  • ciasta sklepowe i domowe na bazie cukru, białej mąki, masła itp
  • ciasteczka (pakowane, na wagę, domowe na bazie cukru, białej mąki, masła...)
  • batony, wafelki z kremem
  • czekolady: mleczna, nadziewana, biała
  • rogaliki z paczki
  • ciasteczka "zbożowe"
  • drożdżówki, pączki, rogale z piekarni
  • białe pieczywo
  • pralinki, czekoladki, cukierki, drażetki
  • ptasie mleczko i inne dziwne słodycze
  • landrynki, lizaki
  • rozpuszczalne gumy do żucia
  • orzeszki, rodzynki itp w czekoladzie mlecznej/białej
  • smakowe płatki śniadaniowe np. nesquik, corn flakes, cini minis
  • jogurty owocowe (sklepowe jogurty smakowe)
  • błyskawiczne budynie i kisiele z saszetki
  • hamburgery i inne potrawy z substancjami mięsopodobnymi i białą bułą
  • nuggetsy i inne mięsopodobne przekąski
  • frytki smażone na tłuszczu (pieczone są ok)
  • chipsy, chrupki, prażynki
  • zapiekanki
  • paluszki solone, słone przekąski
  • orzeszki solone, w miodzie, papryczce (niesolone będę jeść)
  • słodkie i gazowane napoje, wody smakowe

Produkty, które jem sporadycznie:
  • czekolada gorzka (min. 65% kakao) maksymalnie 2 kostki tygodniowo
  • lody (w rozsądnych ilościach) - moja miłość od dziecka, nie potrafię z nich zrezygnować, ale mogę ograniczyć nieco ich spożycie (jakaś przyjemność w życiu musi być)
  • galaretki z proszku (wiem że mają pełno cukru, ale raz na jakiś czas będę je spożywać)
  • budyń i kisiel - zazwyczaj robione w domu, ale raz na rok może zjem te do gotowania z saszetki
  • kawałek tortu - tylko w urodziny najbliższych tj, mamy, taty, brata i w moje (czyli max 4-5 razy w roku)
  • dżemy domowej roboty
  • biały cukier
  • miód
  • hot dogi (jedynie w wakacje podczas podróży będę jadła, na miejscu już oczywiście nie, tylko w trakcie jazdy z pkt. A do pkt. B!)
  • wafle ryżowe
  • pieczywo chrupkie
  • pizza (wcześniej nie jadłam jej częściej niż 5-7 razy w roku i niech tak zostanie, często na urodzinach do jedzenia jest tylko pizza a przecież nie wezmę swojego jedzenia do pizzerii :))
  • alkohol (piwa i wódki nie piję w ogóle, lampka wina raz na jakiś czas i szampana na szczególne okazje)
  • świeżo wyciskane soki
  • zdrowa pizza (pełnoziarnista, z serem mozzarellą, kurczakiem i warzywami)

Produkty, które jem niemal codziennie:
  • nie będę tu pisała o zdrowych, zbilansowanych, pełnowartościowych posiłkach bo to oczywiste
  • owoce: świeże, suszone, mrożone
  • napoje: woda (+cytryna), zielona herbata (innych prócz czarnej jeszcze nie próbowałam), mleko, szejki robione w domku, kawa (tak wiem wiem... ale filiżanka dziennie nie zaszkodzi :))
  • ciasta i ciasteczka domowej roboty, bez niezdrowych tłuszczów, białej mąki i cukru
  • musli, granola robione przeze mnie
  • zdrowe zamienniki niezdrowych potraw takie jak hamburger - mięso mielone uformowane w krążek pieczone w piekarniku, do tego bułka grahamka, warzywa, musztarda... 
  • wszystko co z mąki pełnoziarnistej pełniące rolę zdrowych słodyczy, przekąsek itp
Trzymajcie kciuki! Jeśli wytrwam miesiąc, drugi, trzeci to potem już z górki. Najcięższym wyzwaniem będą chyba święta i uroczystości rodzinne, ale w adwent dałam radę na imieninach babci to i teraz dam radę. Dodam tylko, że zmiany te nie są tylko na chwilę, rok czy dwa tylko na całe życie :D

W najbliższym czasie wrzucę jeszcze styczniowy plan treningowy i biorę się do roboty, tak jak napisałam w poprzednim poście KLIK :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz